Bilans licencji
BILANS LICENCJI JEST JAK KOSTKA RUBIKA
43 tryliony kombinacji, jedno rozwiązanie, każde ułożenie można rozwiązać w 20 ruchach.
Gdzieś głęboko w dżungli…
Z naszych obserwacji wynika, że dziewięć na dziesięć organizacji nie widziało swojego bilansu licencji. I nie mam tu na myśli zestawienia oprogramowania, a rzetelny, kompletny bilans całego środowiska IT – taki, w którym strona „winien” równa się stronie „ma”. Chodzi mi o bilans, który ocenia stopień dopasowania posiadanych licencji do potrzeb organizacji w oparciu o prawidłową interpretację umów licencyjnych, i który uwzględnia zmieniające się zasady licencjonowania. Dopiero o takim bilansie możemy mówić, że jest poprawny.
Przyglądając się bliżej ekosystemowi…
Najczęściej obserwujemy tworzenie zestawień w oparciu o wycinkowy zakres infrastruktury, błędne interpretacje zapisów umów licencyjnych i nieoptymalnie dobrane modele licencyjne. Jest to wynik braku kompetencji w zakresie złożonej syntezy licencyjno-technologiczno-handlowej. Na podstawie takich niekompletnych zestawień podejmowane są później decyzje związane z zarządzaniem oprogramowaniem. W konsekwencji dokonujemy nietrafionych, kosztownych zakupów oprogramowania, ryzykując jego nielegalność.
Przeprawa przez dżunglę z przewodnikiem…
Niezależnie od tego, czy cenią Państwo zewnętrzne spojrzenie i sprawdzoną metodologię, czy chcą rozwinąć kompetencje w zakresie samodzielnego tworzenia bilansu – warto sprawdzić, jak wygląda poprawny bilans licencji. Chętnie go Państwu bezpłatnie udostępnimy! Wystarczy się z nami skontaktować.